30-08 -19                                                                                                       04.30 Pobudka poszedłem na palarnie wypaliłem dwa papierosy i póżniej  zrobiłem sobie kawę.I znów palarnia i cztery papierosy.07.10 prysznic i golenie się i 07.45 gimnastyka potem śniadanie.0850 leki i grupa terapeutyczna.o 10.00 przerwa i rozmowa z N o 11.00 rozmowa z ordynatorką.Wiem że mam zabużenia osobowości borderlain  zabużenia lękowe boje się ludzi, słyszę głosy no i depresja autodestrukcja i autoagresja.Rozmawialiśmy długo ze soba wie że moim terapauętą będzie J.bo jest najlepszy.Wiem   też,że mogę wrócić na oddział jak mi odwali albo się potnę.Zadzwoniła do mnie A i długo rozmawialiśmy ze sobą.Opiekuje się fajnymi dzieciakami są słodkie. o 12.10 wyszedłem na autobus i pojechałem na pociąg o 13.06 ruszyłem do Torunia.Spotkałem się z Karoliną długo ze sobą rozmawialiśmy z M też pogadałem sobie.Powiedziałem jej że mam HCV ale o H nic nie mówiłem boje się jej powiedzieć.Wsumie to nie muszę jej nic mówić tylko muszę być ostrożny.Nie żle pociołem się na udach trochę mnie boli ale poczułem ulgę bo ból psychiczny był nie do zniesienia.K dała mi swój rysunek i bardzo mi się podoba i wisi w ramce.Wieczorem spotkałem się z R długo rozmawialiśmy ze sobą o wszystkim.O mitingu o chłopakach że mają mnie gdzieś poza J bo dzięki niemu zapłaciłem za pokój.Ale Ki R mnie olali mam ich gdzieś nie muszą mi pomagać.Wieczorem wypiłem dużo piwa i wruciłem w nocy.Szkoda że znowu pokłóciłem się z N będzie mi ciężko bez niej ale sobie poradzę.Ona za dożo pije alkoholu i odbija jej a ja nie lubię jak mi się narzuca co mam robić.To musi wyjść ode mnie i naczej nic z tego nie będzie i kropka.Czuję się do niczego w głowie mam pustkę nic nie czuje.Dla mnie jest wszytko białe lub czarne.Inaczej nie będzie.Do puki nie skończę terapii a może  to potrwać cztery lata to dużo czasu  a zarazem mało a wiem,że muszę przez to przejść bo inaczej skończy się to próba S.I nie będzie mojego anioła który mnie uratuje.A nie mogę tak skończyć bo mam K ibędzie z nią bardzo żle.Jak powiedziała moja Pani psychiatra M nie chciała by widzieć K na moim miejscu też bym nie chciał ,żeby przezemnie cierpiała.Wróciłem do domu koło pólnocy posiedziałem jeszcze trochę i poszedłem spać.Obudziłem się o 06.20 zjadłem śniadanie i wypiłem kawę potem wziołem leki.I poszedłem po maszynkie do papierosów i piwo.Nic nie chce mi się robić.Mam ochotę się pociąć ale nie mogę tego zrobić może jutro to zrobię.Teraz pisze bloga i rozmyślam o swoim życiu które jest pojebane.Nie wiem czy dam sobie radę na terapii omawiając wszystko krok po kroku.Mam żal do swojego rodzeństwa że nie chcą mi pomóc wyjść na prostą.Będe musiał złożyć wniosek na mieszkanie socjalne bo nie stać mnie na płacenie za pokój 600 złotych teraz jestem biedakiem totalnym zerem które nie potrafi sobie poradzić sobie w życiu jestem nikim.I nikt poza terapeutą nie chce Mi pomóc.Nie wiem jak długo sam sobie poradzę.Jeszcze trochę i muszę iść po zakupy.O 15.30 pojadę do kina jak zwykle sam ale już do tego się przyzwyczaiłem.Samotność to jest straszna trwoga gdzie nie ma Boga ogarnia mnie.Ale w życiu są piękne chwile i muszę z  nich korzystać bo i naczej bęędzie żle ze mną.Taki mam plan.

Komentarze

Popularne posty