Moje przemyślenia cześć 2          Z M.poznalismy się w październiku puznym popołudniem. Była to niedziela padał deszcz. M czekała na mnie pod teatrem Horzycy i poszliśmy na kawę pod Atlanty. Kawiarnia ta stała się naszym ulubionym miejscem spotkań. Było to siedemnaście lat temu. Wtedy nie myślałem, że M będzie moja żoną. Chodziliśmy ze sobą krótko bo po trzech miesiącach planowaliśmy nasz ślub. Pamiętam jak dziś w sylwestrowa noc poprosiłem M o rękę a w czerwcu braliśmy ślub. W między czasie M była w szpitalu i poronila, ale nasza miłość przetrwała. Nikt i nic nie mogło nas rozlaczyć. Nasze małżeństwo przetrwało czternaście lat. W tym połowę naszego związku spędziliśmy w szpitalach. W rok po naszym ślubie urodziła się malizna K. Tak bardzo się wtedy cieszyłem z jej narodzin. Każdą wolną chwilę poswiecalem rodzinie. W rok po narodzinach Malizna trafiła do Bydgoszczy na onkologie. Razem z M przeżyliśmy szok, ale wiedziałem że muszę się pozbierać bo moje skarby potrzebowały mojego wsparcia. Na pocztku K przeszła chemioterapie. Później dwie operacje i znowu chemioterapia. Przez ten czas byłem cały czas przy Nich. Ten okres był dla nas bardzo trudny, ale razem daliśmy radę. K ma teraz piętnaście lat i jest śliczna i ukochana córką. Z M też było nie wesoło przeszła dwie operacje kręgosłupa. Nie mogła wrócić do pracy i poszła na rentę. Ja w tym czasie byłem pochłoniety pracą. W drugiej klasie K znów zachorowała i zaczol się długi pobyt w szpitalu. Na szczęście K mogła iść do Komuni Świętej. W tedy zaczęło się psuć między M a mną. W 2009 roku zmarła moja Mama. Nie potrafiłem sobie poradzić z emocjami i uciekalem w hazard. Trwało to osiem lat. Przestalismy razem spędzać wakacje. Nie umiałem i bałem się mówić M co czuje i co przeszkadza mi w naszym związku. Po czternastu latach nasze małżeństwo rozpadło się. Jesteśmy już prawie dwa lata po rozwodzie. W sierpniu tego roku zaczolem terapię w Bydgoszczy ale przez alkohol musiałem przerwać terapię. Teraz idę na terapię dla alkoholików a w grudniu wracam do Bydgoszczy. W tym czasie zdążyłem poklucic się z N dwa razy. No i się roztalismy. W sumie to i dobrze bo N ma zły wpływ na mnie. I to tyle z moich przemyśleń.

Komentarze

Popularne posty